To chyba ostatni fragment jaki mam z Lauren. Pisałam go też jako jeden z ostatnich. Ponieważ powoli zmierzamy do ostatecznego pożegnania z Lauren - bohaterów jak i moim i waszym, bo za niedługi czas napiszę ostatnie sceny w których będzie występować - pomyślałam, że pozbędę się wszystkich fragmentów jakie z nią mam, których nie użyłam.
Tak więc, jeśli dziś jeszcze coś znajdę, dodam, a póki co:
Fragment
- Pomóc ci? – zapytała Lily, siadając obok Lauren i biorąc Lucasa na kolana.
- Nie, nie trzeba – powiedziała szybko Lauren, wrzucając kolejną porcję warzyw do miski – Daję sobie radę.
- Dużo ludzi, co? Gdzie w ogóle jest Syriusz? – spytała przyjaciółki. Lauren brodą wskazała w jego kierunku, a twarz spochmurniała jej mocno. Lily podążyła za spojrzeniem przyjaciółki.
Syriusz stał pod ścianę rozmawiając z Becky. Dziewczyna raz po raz uśmiechała się, wpatrując się z niemałym zainteresowaniem w towarzysza rozmowy, który wyglądał na równie zadowolonego, co ona.
- Lubię ją – powiedziała krótko Lily i spojrzała na Lauren, która nagle z o wiele większą energią zaczęła kroić marchewkę – Wszystko w porządku?
- Tak, dlaczego pytasz?
- Zrobiłaś się jakaś taka… spięta.
- Wydaje ci się – mruknęła Lauren i rzuciła krótkie spojrzenie w kierunku Syriusza.
- Wcale mi się nie wydaje… Lauren, czy ty jesteś zazdrosna? – spytała Lily, patrząc z rozbawieniem na przyjaciółkę.
- Nie, skąd – powiedziała krótko, biorąc cebulę i zaczęła w pośpiechu ją obierać.
- Owszem, tak.
- Nie – warknęła, odrzucając zamaszyście skórkę – Nie jestem zazdrosna. Nie mam powodu, żeby być zazdrosna.
- Dopiera się do niego – zauważyła Lily, a Lucas złapał ją za szyję i przytulił z całej siły – Jesteś zazdrosna.
- Nie, nie jestem zazdrosna, nie mam powodu, bo nie jesteśmy razem. Żyjemy tylko w chorym układzie, możemy robić co tylko nam się podoba, więc nie jestem zazdrosna, bo sama się na to zgodziłam. Gdybyśmy byli razem, albo gdybym miała powody by sadzić że tak się stanie, to owszem byłabym zazdrosna, ale teraz jestem tylko wściekła, tak wściekła, że gdyby to było możliwe zabiłabym kogoś i żebyś nie musiała zgadywać powiem, że to by była ona. Ale nie jestem zazdrosna – wycedziła tak szybko, że Lily ledwo co zdołała zrozumieć co powiedziała. A potem po jej policzkach popłynęły łzy.
- Nie płacz…
- Nie płaczę, to cebula. Obieram cebulę więc płaczę, wszyscy płaczą przy obieraniu cebuli i ja też, to nie ma z nimi nic wspólnego ani z tym, że jestem wściekła… Boże, co się ze mną dzieje – opadła bezsilnie na krzesło i ukryła twarz w dłoniach. Lily westchnęła, usadziła Lucasa w wózeczku i uklęknęła obok przyjaciółki, kładąc ręce na jej ramieniu.
- Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe. Może powinnaś z nim porozmawiać? – zaproponowała łagodnie. Lauren podniosła głowę i spojrzała na nią zaczerwienionymi oczami.
- I co według ciebie to da? – zapytała cicho – Zgodziłam się na ten układ. To była wspólna decyzja, nie mam prawa go hamować tylko dlatego, że jestem durna i sama nas w to wpakowałam a teraz nie umiem sobie z tym poradzić.
- Taki układ nie ma sensu – powiedziała łagodnie Lily – Nie, jeśli się w tym męczysz. Wiem, że robicie to dla dobra Lucasa, ale chyba zaczynasz płacić za to zbyt wysoką cenę…
Lauren pokręciła głową, wstała i złapała za wiszący na oparciu krzesła płaszcz.
- Popilnujesz go? – spytała cicho, zerkając na Lucasa – Niedługo wrócę, chcę się przewietrzyć…
Lily kiwnęła głową, a Lauren szybko poszła w kierunku wyjścia.
- Co ci twoi rodzice wyprawiają – westchnęła Lily, biorąc chłopca na ręce – Same z nimi kłopoty…
- Gdzie Lauren? – zainteresował się Syriusz, podchodząc do Lily.
- Poszła się przewietrzyć – powiedziała Lily, machając misiem przed buzią Lucasa. Syriusz usiadł obok synka i poczochrał go pieszczotliwie po główce.
- Teraz? Nie za zimno na spacery? – zapytał, patrząc na Lily z uwagą. Wzruszyła ramionami – Dawno wyszła?
- Jakiś czas temu – odpowiedziała Lily. Syriusz zmarszczył brwi i wstał, rozglądając się dookoła – Dokąd idziesz?
- Poszukam jej.
- Syriusz, czekaj! – zawołała za nim – Zostań. Ona potrzebuje teraz być sama…
- Tym bardziej idę jej szukać – stwierdził – zwykle, gdy to od ciebie słyszę, nie widzę jej potem przez parę tygodni. Tym razem ci nie zaufam – dodał surowo i nim zdążyła go powstrzymać, wyszedł. Lily westchnęła i spojrzała na Lucasa.
- Widziałeś? Zbuntował się, robimy postępy. Chodź, poszukamy Jamesa…
Znalazł ją na ławce tuż obok domu. Siedziała skulona, grzebiąc butem w śniegu i wpatrując się w niego ze zmarszczonymi oczami. Poczuł ulgę, że tym razem nie zrobiła nic głupiego i nie musi jej szukać. Podszedł bliżej i usiadł obok. Drgnęła i spojrzała na niego zaskoczona.
- Bałem się, że znów uciekłaś – powiedział na powitanie, uśmiechając się – Lily powiedziała, że potrzebujesz czasu dla siebie. Jestem wyczulony na to zdanie.
- Chciałam się przewietrzyć – wyszeptała cicho, odwracając od niego wzrok. Uniósł wysoko brwi.
- Trochę zimno jak na spacery, nie uważasz? – zapytał z uwagą ją obserwując.
- Nie przeszkadza mi to…
Syriusz natychmiast sięgnął do jej dłoni i pokręcił głową z politowaniem. Lauren drgnęła i wyszarpnęła ją szybko. Black zmarszczył brwi i spojrzał na nią z uwagą.
- Myślę, że nadeszła pora, żebym się wyprowadziła – oznajmiła cicho – Lucas podrósł, dam sobie sama radę…
- Zwariowałaś? Co ci w ogóle wpadło do głowy? – zapytał z oburzeniem – Nie ma mowy.
- Tak się nie da – powiedziała łagodnie – To miało być tymczasowe rozwiązanie. Minęło już sporo czasu, najwyższy czas.
- Nie rozumiem – stwierdził chłodno – Dlaczego?
Lauren zacisnęła mocno usta w cienką linię i spojrzała na niego z uwagą.
- To nie ma sensu – wyszeptała – Tkwimy w miejscu, a czasem mam wrażenie, że się cofamy… Jak sobie wyobrażasz układanie na nowo życia, skoro ciągle jeszcze w tym tkwimy?
- Nie mam na razie zamiaru nic sobie układać. Jeśli ty masz jakieś plany…
- A Becky? – spytała cicho – Interesuje się tobą. Nie chcę w niczym hamować…
- Nie mam z nią żadnych planów i na razie się to nie zmieni – powiedział z powagą Syriusz i spojrzał na nią z uwagą – Na razie nie spotkałem nikogo godnego uwagi, żeby was zostawić.
Nikogo, prócz ciebie, uzupełnił w myślach, obserwując ją z uwagą.
- Jesteś pewny?
- Jeśli zmienię zdanie, osobiście cię spakuje – powiedział z uśmiechem. Przez chwilę wydawało mu się, że chce odmówić. A potem powoli kiwnęła głową.
Offline
Jesteś chyba jedną z niewielu osób, które mają do niej słabość I pomyśleć, że znów pracuję nad tym, żeby zepsuć jej reputację ... Ah. Nawet po śmierci nie daję jej spokoju!
Offline
Buuuu;( Mimo że lubie Syriusza w połaczeni z Abby zaczynam tęsknić za Lauren. Nie wiem czy to o mnie dobrze świadczy. Nie to że nie lubie jej wcale. Nie lubie jej ostaniego wcielenia. Była wkurzająca. Lubią jej wcielenie przed pierwszą ucieczką.
Offline
A ja im dłużej się wgłębiam w Lauren tym bardziej pokręcone to wszystko mi się wydaje i tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu że trzeba było ją zostawić w spokoju z Chrisem! Teraz mam pasmo tragedii
Offline
Z Chrisem zaczęło być ciekawie kiedy przestali być razem
Offline
Tak Chris do niej pasuje. Ona jest szalona a on raczej spokojny. Kiedy spotykają się dwie tak silne osobowości(King i Black) to prędziej czy później związek sie rozpada. A poza tym jestem napalona na związek Abby i Syriusza wiec wiecie:D Co nie zmienia fakt, że troche mi szkoda Lauren. I Lucasa bo nie pozna matki.
Offline
Jednak coś jest w tym równoważeniu się Chris panował nad nią w pewien sposób jego błędem było to, że stworzył problem tam gdzie go nie było - myślę że gdyby nie był zazdrosny, mogłoby się to inaczej potoczyć. A Syriusz i Lauren - tak, zbyt podobne charaktery
Kurcze powinnam zacząć panować nad bohaterami!!
Offline
Może Lauren i była kłopotliwa ale to chyba moja ulubiona postać którą stworzyłam Inną historię... Nie, nie jestem chyba zbyt dokładna do pisania dwóch opowiadań na raz
Offline
A ja sobie kiedyś myślałam jakby to było gdyby Lauren żyła i miała styczność z Abby. W zasadzie na pewno byłaby zazdrosna ale wydaje mi się że miałaby spory problem bo raczej by ją polubiła... Taka sprzeczność bo z jednej strony przywalasz się do faceta który był ze mną a z drugiej... Nie sposób cię nie lubić
Offline
Nie sądzę, żeby to był straszny problem. Na pewno nie jest łatwym ze spokojem przyjąć to, że były kogoś ma, ale wydaje mi się, że Lauren dałaby sobie radę. Ich relacje się zmieniły pod koniec i raczej nie byłoby większego problemu.
Co się zaś tyczy Chrisa, muszę mu kogoś znaleźć bo ostatnio za bardzo ma się ku Charlie i czuję, że mogą być z tego jakieś kłopoty. Lubię ich we dwoje ale chyba fajniejsi są jako przyjaciele...
Offline